Nasze walizki były już gotowe. Zapytałam się Laury, czy jedzie z nami, lecz ona wolała spędzić ten czas w Londynie. Harry miał niedługo trasę koncertową, ale do tego czasu powinniśmy wrócić...on powinien. Ja być może zostanę już w Polsce.
Dostałam sms-a od Jamesa, o której ma być po mnie na lotnisku w Warszawie. Osiemnastolatek nie wiedział, że nie lecę sama, ale trudno. Szczerze, to nie tęskniłam za moim chłopakiem. Brak było mi tylko mamy, oczywiście taty i starszego o rok brata - Mike'a.
Dostałam sms-a od Jamesa, o której ma być po mnie na lotnisku w Warszawie. Osiemnastolatek nie wiedział, że nie lecę sama, ale trudno. Szczerze, to nie tęskniłam za moim chłopakiem. Brak było mi tylko mamy, oczywiście taty i starszego o rok brata - Mike'a.
W końcu po czułych pożegnaniach z Laurą, oraz zapewnieniem, że niedługo wrócę (chociaż nie byłam tego taka pewna), wsiadłam do taksówki. Hazz już siedział obok kierowcy, więc ja usiadłam na tylnim fotelu. Po piętnastu minutach byliśmy na lotnisku.
* * *
Usadowiliśmy się na swoich miejscach, zapięliśmy pasy i samolot wzniósł się w powietrze. Zawsze boję się tego momentu, więc złapałam za rękę Harry'ego, dzięki temu czułam się o wiele bezpieczniej. Tego dnia bardzo mało z nim rozmawiałam. Chyba Stylesem również wstrząsnęła informacja o śmierci mojego ojca.
Oparłam się o jego ramię i próbowałam się nie rozpłakać. Ciekawe jaka była reakcja Mike'a, kiedy mama powiedziała mu, że tata...W tej chwili zaczęłam cicho szlochać. Harry odwrócił głowę w moją stronę.
- Nie płacz Gwiazdeczko. - nie uzyskał żadnej odpowiedzi poza łzą, która kapnęła na jego koszulkę.
Usadowiliśmy się na swoich miejscach, zapięliśmy pasy i samolot wzniósł się w powietrze. Zawsze boję się tego momentu, więc złapałam za rękę Harry'ego, dzięki temu czułam się o wiele bezpieczniej. Tego dnia bardzo mało z nim rozmawiałam. Chyba Stylesem również wstrząsnęła informacja o śmierci mojego ojca.
Oparłam się o jego ramię i próbowałam się nie rozpłakać. Ciekawe jaka była reakcja Mike'a, kiedy mama powiedziała mu, że tata...W tej chwili zaczęłam cicho szlochać. Harry odwrócił głowę w moją stronę.
- Nie płacz Gwiazdeczko. - nie uzyskał żadnej odpowiedzi poza łzą, która kapnęła na jego koszulkę.
- Posłuchaj mnie. - powiedział po jakimś czasie.
- Cały czas cię słucham... wiem, nie mogę się tak pokazać przed Jamesem.
- Nie o to chodzi. - przełożył mój kosmyk włosów za ucho. - Chodzi o to, że ja wiem jak ci ciężko... jednak takie rzeczy się zdarzają. Obiecasz mi coś?
- Co? - zapytałam.
- Że będziesz silna. - po tych słowach nastała długa chwila milczenia. Zastanawiałam się, czy warto składać obietnicę, którą raczej prędzej czy później złamię. Spojrzałam się na Harry'ego. Jego wzrok był pełen nadziei. Nie mogłam odmówić.
- Będę... postaram się. - wyjąkałam, a on pocałował mnie w policzek.
- Cały czas cię słucham... wiem, nie mogę się tak pokazać przed Jamesem.
- Nie o to chodzi. - przełożył mój kosmyk włosów za ucho. - Chodzi o to, że ja wiem jak ci ciężko... jednak takie rzeczy się zdarzają. Obiecasz mi coś?
- Co? - zapytałam.
- Że będziesz silna. - po tych słowach nastała długa chwila milczenia. Zastanawiałam się, czy warto składać obietnicę, którą raczej prędzej czy później złamię. Spojrzałam się na Harry'ego. Jego wzrok był pełen nadziei. Nie mogłam odmówić.
- Będę... postaram się. - wyjąkałam, a on pocałował mnie w policzek.
Dalsza część podróży minęła raczej w weselszym nastroju. Styles opowiadał kawały (nie były one zabawne, ale liczą się intencje hah), dużo mówił o swoim życiu i pytał o moje. Pod koniec podróży podeszło do nas kilka fanek i zrobiły sobie z nami zdjęcia.
- Jesteś nową dziewczyną Harry'ego? - zapytała się jedna z nich, a ja wybuchnęłam śmiechem.
- Nie jestem. To mój kolega.- odpowiedziałam, kiedy już się uspokoiłam. Dziewczyna pokiwała głową, podeszła do bruneta i pocałowała go w policzek. Mimo, że nie chciałam, w sercu poczułam zazdrość.
- Jesteś nową dziewczyną Harry'ego? - zapytała się jedna z nich, a ja wybuchnęłam śmiechem.
- Nie jestem. To mój kolega.- odpowiedziałam, kiedy już się uspokoiłam. Dziewczyna pokiwała głową, podeszła do bruneta i pocałowała go w policzek. Mimo, że nie chciałam, w sercu poczułam zazdrość.
Byliśmy na miejscu. Wysiedliśmy. Harry wziął swoje bagaże, ja wzięłam swoje. Chciał mnie w tym wyręczyć, ale wolałam sama je ponieść. Szłam przodem, podczas gdy Styles prawie spadł ze schodów z dość ciężkimi walizkami.
- Uważaj! Pomóc ci? - zadałam pytanie i zaśmiałam się cicho. Zielonooki chłopak odpowiedział przecząco kiwając głową. Nie nalegałam.
Mój towarzysz dogonił mnie i zdyszany spytał się gdzie teraz iść.
- To samochód Jamesa, zawiezie nas do domu. - odpowiedziałam, a następnie wskazałam palcem na czerwonego mercedesa. Wyszedł z niego umięśniony blondyn i ruszył w naszą stronę. Bez wątpienia był to mój chłopak.
- Cześć kochanie! - zawołał do mnie.
- Hej. - przywitałam się. James spiorunował Harry'ego wzrokiem i pocałował mnie namiętnie na jego oczach. Próbowałam odepchnąć jasnowłosego chłopaka, lecz nie miałam szans. Wpił swoje usta w moje. Kiedy skończył szybko się odsunęłam.
- No to tak... Harry to jest James, James to jest Harry. - zapoznałam ich ze sobą, a oni niechętnie uścisnęli sobie dłonie.
- Możemy już jechać Alex? Wsiadaj do auta.- zachęcił mnie mój chłopak i usadowił się na miejscu kierowcy.
- Czekaj, Hazz jedzie z nami. - wytłumaczyłam, chociaż domyślałam się, że blondyn powiedział to celowo, żeby zdenerwować brytyjczyka. Razem ze Stylesem wpakowaliśmy się do samochodu.
- To gdzie jedziemy?
- Do mojego domu. - zapewniłam.
* Harry's pov*
Ten cały James to kompletny chuj. Nie jest wart Alex. Ta akcja na lotnisku... żałowałem wtedy, że nie zostałem w Londynie. W głębi duszy czułem jednak, że nie potrafiłbym zostawić dziewczyny.
Jej chłopak jeździł mercedesem bardzo szybko, co mi się nie podobało. Łamał przy tym sporo przepisów. Zwróciłem mu uwagę, ale on tylko mnie wyśmiał. Nienawidziłem takich typów. Przez durne popisywanie się mógł zrobić krzywdę sobie, jak i pasażerom.
Po pewnym czasie, który dłużył mi się jakby trwał wieki, blondyn zaparkował przed żółtym domem średniej wielkości z zadbanym, pięknym ogrodem.
- No to jesteśmy. - powiedział i pocałował Alex. - Iść z tobą misiu? - zapytał.
Na samą myśl o tym chciało mi się rzygać. Pod jednym dachem z tym debilem? Postanowiłem, że wynajmę sobie pokój w hotelu.
- Nie, nie musisz. - odpowiedziała moja przyjaciółka. Byłem jej za to bardzo wdzięczny. Odetchnąłem z ulgą. Czyli nie będę musiał szukać pensjonatów. Wziąłem nasze rzeczy i wyszedłem z auta. Specjalnie trzasnąłem drzwiami z całej siły, co doprowadziło właściciela mercedesa do furii.
Zadzwoniliśmy do drzwi. Z domku wyszła smukła kobieta, ubrana w czarną sukienkę. Wyglądała na około czterdzieści lat. Była uderzająco podobna do Alex.
- Dzień dobry! A kogo mu tu mamy? Zapraszam do środka kochani. - odezwała się ciepłym i uprzejmym tonem. Weszliśmy do budynku.
- Cześć mamo! - panna Berry podbiegła do kobiety i przytuliła ją mocno.
- Dzień dobry. Jestem Harry. - na te słowa pani uśmiechnęła się i podała mi dłoń.
- Miło mi cię poznać, ja nazywam się Melanie Berry. Jestem jak się pewnie domyślasz mamą Alex. - spojrzałem jej w oczy. Były tak samo śliczne jak oczy jej córki.
- Mamo, Harry zgodził się przylecieć tu ze mną na pogrzeb taty. Sama nie mogłabym wrócić, jestem niepełnoletnia, byłoby to niebezpieczne. Czy mój kolega mógłby tu zostać na jakiś czas?
- Oczywiście słonko. - odpowiedziała życzliwie. - To bardzo miłe z twojej strony kochanie. Dziękuję, że zaopiekowałeś się Alex. - zwróciła się do mnie, a ja poczułem że się rumienie.
- Jest Mike w domu? - zapytała moja koleżanka z nadzieją w głosie.
- Nie, ale powinien wrócić niedługo. - kobieta puściła do nas oczko. - Teraz idź lepiej pokazać naszemu gościowi dom. - Alex skinęła głową i oprowadziła mnie po budynku. Był on bardzo przytulny oraz ciekawie urządzony.
- To jest twój pokój. - wskazała na drewniane drzwi z metalową srebrną klamką. - Rozpakuj swoje rzeczy, a ja w tym czasie rozpakuję swoje.
- Jasne. - odpowiedziałem i otworzyłem drzwi. Znajdował sie za nimi dość duży pokój. Jego ściany miały delikatny, kremowy kolor. Wisiało na nich dużo zdjęć rodzinnych państwa Berry. Przedstawiały wspólne wakacje, ich dzieci jak były małe, wesele oraz wiele innych wspomnień. Po prawej stronie od drzwi stało łóżko, a niedaleko niego spora szafa. Schowałem do niej moje ubrania, które wyjąłem z walizki. W centrum pomieszczenia było duże balkonowe okno, a na podłodze leżał biały, mięciutki dywan. Położyłem się na łóżku. Byłem wykończony podróżą, a jeszcze bardziej irytującym zachowaniem Jamesa. Nagle usłyszałem pukanie do drzwi.
- Proszę! - krzyknąłem nie podnosząc się. Do pokoju wszedł ciemnowłosy chłopak o równie ciemnych oczach. Był fajnie opalony i uśmiechnięty od ucha do ucha.
- Hej. Jestem Mike.
- Cześć, ja nazywam się Harry.- zapoznaliśmy się. Był trochę wyższy ode mnie i robił wrażenie sympatycznego kolesia.
- To teraz ty umawiasz się z moją siostrą? Szkoda, że dała Jamesowi kosza. - powiedział spokojnym tonem.
- Coooo? Zerwała z nim? Kiedy? - byłem w szoku.
- Przed chwilą. To jak wam się układa? - wyjaśnił mi z uśmieszkiem.
- My... jesteśmy przyjaciółmi. Poznaliśmy się dwa tygodnie temu. - byłem zakłopotany.
- Oh, to przepraszam stary, Alex nic mi nie wspomniała. Tylko tak się domyśliłem, chyba wpadłeś jej w oko.
- Nie sądze. - opuściłem wzrok.
- No, nie martw się. Ona nie jest łatwa. Lecz jeśli będziesz cierpliwy to...
- Rozumiem. - przerwałem.
- W każdym razie dziękujemy za pomoc. Gdyby nie ty sam musiałbym po nią lecieć, a nie miałem na to najmniejszej ochoty.
- Nie ma problemu.
- Pogrzeb... jest za dwa dni. Ja już pójdę. - jego głos zaczął się łamać. Wyszedł z pokoju. Zostałem sam.
* godzine później*
- Możemy już wychodzić? - usłyszałem dźwięczy głos.
- Gdzie Gwiazdeczko? - zapytałem się zaskoczony i zwlekłem się z wygodnego łóżka na którym cały czas leżałem.
- Myślałam, że chcesz zobaczyć trochę Warszawy, ale jak nie...
- Oczywiście, że chcę! - powiedziałem zachwycony na myśl, że będę mógł spędzić czas sam z Alex.
- To wychodź już. Mama prosiła, żebyśmy byli na kolacje w domu, czyli coś około 20.
- Mamy dwie godziny.
- Spokojnie, zdążymy. Jesteś głodny? - była nutka troski w jej głosie.
- Trochę. Skoczymy w mieście do maca. - zaproponowałem i ubrałem się do wyjścia.
Dziewczyna czekała już na mnie przy furtce. Podbiegłem do niej. Uroczo się uśmiechnęła, chociaż wiedziałem, że przychodzi jej to z trudem.
Szliśmy bardzo blisko siebie. Czułem zapach jej słodkich perfum.
- Mam pytanie. - starałem się, żeby mój ton głosu zabrzmiał obojętnie. - Chodzisz jeszcze z Jamesem? - Alex przełknęła ślinę.
- Nie. Napisałam mu sms-a, zaraz po tym jak przydzieliłam ci pokój w naszym domu. Nie wiem czy już go odczytał. Wiem za to, że będzie wściekły. - jej głos drżał. Chyba się bała. Objąłem ją ramieniem. - Ale to nie znaczy, że zrobiłam to ze względu na ciebie. - dodała, lecz już pewniejszym tonem.
- Jasne. - powiedziałem oschle.
- Skąd ty to w ogóle wiesz?? Nic ci nie mówiłam..
- Mike wspominał. - wyjaśniłem. - Myślał, że jesteśmy parą. - spojrzałem na Alex znacząco.
- On zawsze coś palnie! Nic, ale to nic nie można mu powiedzieć, cholera. - tupnęła obcasem na znak rozdrażnienia.
- To fajny gość. Bardzo sympatyczny, dobrze się dogadujemy. - przekonywałem i wyciągnąłem dłoń do brunetki. Ona po chwili zastanowienia chwyciła ją.
Tak szliśmy, trzymając się za ręce. Miałem tylko cichą nadzieję, że nikt nie rozpozna mnie jako "sławnego Harry'ego Stylesa z One Direction". Alex co chwila zatrzymywała się i pokazywała mi różne znane miejsca w Warszawie.
- A to są Złote Tarasy. I tu jest McDonald's, więc chodź. - i pociągnęła mnie w stronę galerii.
- Sporo ludzi. - tylko to zdążyłem powiedzieć, zanim oślepiły mnie błyski fleszów. Razem z moją przyjaciółką zostaliśmy otoczeni przez fanki oraz tłumy reporterów.
- Błagam, nie teraz. Dajcie nam spokój.. - prosiłem, ale bez skutków. Brunetka wyrwała się z uścisku moich dłoni i przecisnęła się przez tłumy. Było to słuszne zachowanie, ponieważ duszność mogła spowodować u niej ponowne omdlenie.
* Alex's pov*
Czy nigdy nie mogę z nim normalnie wyjść? Zawsze tylko fanki, reporterzy, autografy, zdjęcia, wywiady. Fuck. Byłam wkurzona na Harry'ego, chociaż wiedziałam, że to nie jego wina. Zostawiłam go tam samego, ale myślę, że będzie potrafił sam wrócić do domu. W razie czego pewnie przenocuje się u jakiejś laski, kto to wie? Poczułam ukłucie w sercu. Trudno, niech boli. Moja duma nie pozwalała mi teraz po niego zawrócić.
Szłam sama przez ruchliwą Warszawę, zbliżała się 20. Nagle zobaczyłam znajomy samochód. Czerwony mercedes zbliżał się w moją stronę. Wysiadł z niego James. Miał koszulkę na ramiączkach, która odkrywały jego bicepsy.
- Cześć mała. - powitał mnie.
- Cześć. - powiedziałam bez cienia entuzjazmu.
- Odwieźć cię do domu? - zapytał niewinnie.
- Nie, dzięki. Przejdę się. - odmówiłam delikatnie.
- Wsiadaj do auta Alex. - powiedział stanowczo. Aż tak stanowczo, że się go posłuchałam. Bałam się.
Jak zwykle James jechał bardzo szybko. Zapięłam pasy i patrzyłam przez okno.
- Czytałem sms-a. - warknął. - Czy ty nie możesz powiedzieć mi tego w twarz?! Zrywasz ze mną przez sms-a, aż do tego stopnia cię popierdoliło?! - nie odpowiedziałam. Skuliłam się w fotelu. Nie pierwszy raz blondyn na mnie krzyczał, ale w tym momencie chyba stał się szczególnie agresywny.
- Rzuciłaś mnie dla niego, tak? - wysyczał przez zaciśnięte zęby.
- Nie. - odpowiedziałam. Samochód skręcił gwałtownie w zupełnie inny kierunkek niż tam, gdzie znajduje się mój dom. - Gdzie ty jedziesz do cholery?? - nie potrafiłam ukryć złości.
Mercedes zaparkował pod starym blokiem, z którego odpadał tynk.
- Proszę. Nie musisz dziękować. - powiedział ze złośliwym uśmiechem James i kazał mi wysiadać.
Postawiłam nogę na nierówno położonej kostce.
- Co ty wyprawiasz?! Zabierz mnie do domu debilu! - wykrzyknęłam i zaraz pożałowałam, że nie ugryzłam się w język. Mężczyzna podszedł do mnie. Wyciągnął rękę. Chciałam uciec, lecz nogi chwiały mi się ze strachu oraz wściekłości.
- To za to że nazwałaś mnie debilem. - spoliczkował mnie. Zabolało. - To za to, że zerwałaś ze mną dla tego chuja. - wykonał następne uderzenie. Z mojej wargi poleciała krew. - To za to, że nie szanujesz moich uczuć. - powtórzył czynność. Łzy wylewały mi się z oczu mieszając się z czerwoną krwią. Nie mogłam uwierzyć, że mój były chłopak, który jeszcze niedawno był dla mnie wszystkim, teraz mnie tak potraktował. Poczułam ból głowy. Zamknęły mi się powieki. W moim umyśle nastała zupełna ciemność.
* * *
Coś wibrowało w mojej kieszeni. Otworzyłam oczy. Znajdowałam się w małym pokoju z jedym oknem. Był bardzo brzydki i zaniedbany. Oprócz jednego starego i twardego łóżka nie było w nim żadnych mebli. Wyciągnęłam wibrujący telefon. Z moich nadgarstków podobnie jak z warg ciekła krew.
Spojrzałam na ekran iPhona. Była piąta rano. Czyli spędziłam tu całą noc? W domu pewnie się martwią.
Miałam 30 nieodebranych połączeń od mamy, 20 od Stylesa, 14 od Mike'a i jedno od Laury. Zerknęłam do skrzynki. Była tam wiadomość od Harry'ego. Jej treść brzmiała:
"Gwiazdeczko, już uwolniłem się od reporterów i fanów. Wybierzesz się ze mną dziś do kina w nagrodę? Proszę, wybacz mi. Jesteś dla mnie najważniejsza. Przepraszam.
Harry x" - wysłano o 20:30 wczoraj.
Od tego człowieka uciekłam. Tego człowieka zostawiłam samego w obcym mieście. Na tego człowieka byłam cholernie zła. Tego człowieka, który jako jedyny o mnie dba i się martwi wystawiłam, porzuciłam, odepchnęłam od siebie. Tak bardzo chciałam, żeby był przy mnie...już chciałam wykręcić jego numer i zadzwonić, kiedy bateria w komórce padła.
Znów zaczęłam płakać. Płakać z bezradności. Z własnej głupoty. Z nieszczęścia. Z samotności. A przede wszystkim z ogromnego bólu.
-------------------------------------------------
Trochę smutny rozdział, lecz taki wyszedł. Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze i wyświetlenia, to naprawdę mnie motywuje. Mam dla was super wiadomość: WYSZEDŁ ZWIASTUN DO NASZEGO FANFICTION! ZACHĘCAM DO OGLĄDANIA, WYSTARCZY KLIKNĄĆ TUTAJ LUB WEJŚĆ DO ZAKŁADKI Z NAPISEM "ZWIASTUN"
Ciekawi mnie co myślicie o tym rozdziale :) Swoje opinie piszcie w komentarzach. Jeśli podoba wam się to fanfiction i chcecie być informowani o nowych rozdziałach na twitterze, to zapraszam do zakładki "informowani". Dziękuję wam za wszystko.
Następny rozdział pojawi się pod sam koniec wakacji. Przepraszam za wszystkie literówki oraz błędy, jeśli jakieś zauważycie piszcie o nich w komentarzach, to je poprawię :D
pozdrawiam, Ola x
@hicuteHarry
- To samochód Jamesa, zawiezie nas do domu. - odpowiedziałam, a następnie wskazałam palcem na czerwonego mercedesa. Wyszedł z niego umięśniony blondyn i ruszył w naszą stronę. Bez wątpienia był to mój chłopak.
- Cześć kochanie! - zawołał do mnie.
- Hej. - przywitałam się. James spiorunował Harry'ego wzrokiem i pocałował mnie namiętnie na jego oczach. Próbowałam odepchnąć jasnowłosego chłopaka, lecz nie miałam szans. Wpił swoje usta w moje. Kiedy skończył szybko się odsunęłam.
- No to tak... Harry to jest James, James to jest Harry. - zapoznałam ich ze sobą, a oni niechętnie uścisnęli sobie dłonie.
- Możemy już jechać Alex? Wsiadaj do auta.- zachęcił mnie mój chłopak i usadowił się na miejscu kierowcy.
- Czekaj, Hazz jedzie z nami. - wytłumaczyłam, chociaż domyślałam się, że blondyn powiedział to celowo, żeby zdenerwować brytyjczyka. Razem ze Stylesem wpakowaliśmy się do samochodu.
- To gdzie jedziemy?
- Do mojego domu. - zapewniłam.
* Harry's pov*
Ten cały James to kompletny chuj. Nie jest wart Alex. Ta akcja na lotnisku... żałowałem wtedy, że nie zostałem w Londynie. W głębi duszy czułem jednak, że nie potrafiłbym zostawić dziewczyny.
Jej chłopak jeździł mercedesem bardzo szybko, co mi się nie podobało. Łamał przy tym sporo przepisów. Zwróciłem mu uwagę, ale on tylko mnie wyśmiał. Nienawidziłem takich typów. Przez durne popisywanie się mógł zrobić krzywdę sobie, jak i pasażerom.
Po pewnym czasie, który dłużył mi się jakby trwał wieki, blondyn zaparkował przed żółtym domem średniej wielkości z zadbanym, pięknym ogrodem.
- No to jesteśmy. - powiedział i pocałował Alex. - Iść z tobą misiu? - zapytał.
Na samą myśl o tym chciało mi się rzygać. Pod jednym dachem z tym debilem? Postanowiłem, że wynajmę sobie pokój w hotelu.
- Nie, nie musisz. - odpowiedziała moja przyjaciółka. Byłem jej za to bardzo wdzięczny. Odetchnąłem z ulgą. Czyli nie będę musiał szukać pensjonatów. Wziąłem nasze rzeczy i wyszedłem z auta. Specjalnie trzasnąłem drzwiami z całej siły, co doprowadziło właściciela mercedesa do furii.
Zadzwoniliśmy do drzwi. Z domku wyszła smukła kobieta, ubrana w czarną sukienkę. Wyglądała na około czterdzieści lat. Była uderzająco podobna do Alex.
- Dzień dobry! A kogo mu tu mamy? Zapraszam do środka kochani. - odezwała się ciepłym i uprzejmym tonem. Weszliśmy do budynku.
- Cześć mamo! - panna Berry podbiegła do kobiety i przytuliła ją mocno.
- Dzień dobry. Jestem Harry. - na te słowa pani uśmiechnęła się i podała mi dłoń.
- Miło mi cię poznać, ja nazywam się Melanie Berry. Jestem jak się pewnie domyślasz mamą Alex. - spojrzałem jej w oczy. Były tak samo śliczne jak oczy jej córki.
- Mamo, Harry zgodził się przylecieć tu ze mną na pogrzeb taty. Sama nie mogłabym wrócić, jestem niepełnoletnia, byłoby to niebezpieczne. Czy mój kolega mógłby tu zostać na jakiś czas?
- Oczywiście słonko. - odpowiedziała życzliwie. - To bardzo miłe z twojej strony kochanie. Dziękuję, że zaopiekowałeś się Alex. - zwróciła się do mnie, a ja poczułem że się rumienie.
- Jest Mike w domu? - zapytała moja koleżanka z nadzieją w głosie.
- Nie, ale powinien wrócić niedługo. - kobieta puściła do nas oczko. - Teraz idź lepiej pokazać naszemu gościowi dom. - Alex skinęła głową i oprowadziła mnie po budynku. Był on bardzo przytulny oraz ciekawie urządzony.
- To jest twój pokój. - wskazała na drewniane drzwi z metalową srebrną klamką. - Rozpakuj swoje rzeczy, a ja w tym czasie rozpakuję swoje.
- Jasne. - odpowiedziałem i otworzyłem drzwi. Znajdował sie za nimi dość duży pokój. Jego ściany miały delikatny, kremowy kolor. Wisiało na nich dużo zdjęć rodzinnych państwa Berry. Przedstawiały wspólne wakacje, ich dzieci jak były małe, wesele oraz wiele innych wspomnień. Po prawej stronie od drzwi stało łóżko, a niedaleko niego spora szafa. Schowałem do niej moje ubrania, które wyjąłem z walizki. W centrum pomieszczenia było duże balkonowe okno, a na podłodze leżał biały, mięciutki dywan. Położyłem się na łóżku. Byłem wykończony podróżą, a jeszcze bardziej irytującym zachowaniem Jamesa. Nagle usłyszałem pukanie do drzwi.
- Proszę! - krzyknąłem nie podnosząc się. Do pokoju wszedł ciemnowłosy chłopak o równie ciemnych oczach. Był fajnie opalony i uśmiechnięty od ucha do ucha.
- Hej. Jestem Mike.
- Cześć, ja nazywam się Harry.- zapoznaliśmy się. Był trochę wyższy ode mnie i robił wrażenie sympatycznego kolesia.
- To teraz ty umawiasz się z moją siostrą? Szkoda, że dała Jamesowi kosza. - powiedział spokojnym tonem.
- Coooo? Zerwała z nim? Kiedy? - byłem w szoku.
- Przed chwilą. To jak wam się układa? - wyjaśnił mi z uśmieszkiem.
- My... jesteśmy przyjaciółmi. Poznaliśmy się dwa tygodnie temu. - byłem zakłopotany.
- Oh, to przepraszam stary, Alex nic mi nie wspomniała. Tylko tak się domyśliłem, chyba wpadłeś jej w oko.
- Nie sądze. - opuściłem wzrok.
- No, nie martw się. Ona nie jest łatwa. Lecz jeśli będziesz cierpliwy to...
- Rozumiem. - przerwałem.
- W każdym razie dziękujemy za pomoc. Gdyby nie ty sam musiałbym po nią lecieć, a nie miałem na to najmniejszej ochoty.
- Nie ma problemu.
- Pogrzeb... jest za dwa dni. Ja już pójdę. - jego głos zaczął się łamać. Wyszedł z pokoju. Zostałem sam.
* godzine później*
- Możemy już wychodzić? - usłyszałem dźwięczy głos.
- Gdzie Gwiazdeczko? - zapytałem się zaskoczony i zwlekłem się z wygodnego łóżka na którym cały czas leżałem.
- Myślałam, że chcesz zobaczyć trochę Warszawy, ale jak nie...
- Oczywiście, że chcę! - powiedziałem zachwycony na myśl, że będę mógł spędzić czas sam z Alex.
- To wychodź już. Mama prosiła, żebyśmy byli na kolacje w domu, czyli coś około 20.
- Mamy dwie godziny.
- Spokojnie, zdążymy. Jesteś głodny? - była nutka troski w jej głosie.
- Trochę. Skoczymy w mieście do maca. - zaproponowałem i ubrałem się do wyjścia.
Dziewczyna czekała już na mnie przy furtce. Podbiegłem do niej. Uroczo się uśmiechnęła, chociaż wiedziałem, że przychodzi jej to z trudem.
Szliśmy bardzo blisko siebie. Czułem zapach jej słodkich perfum.
- Mam pytanie. - starałem się, żeby mój ton głosu zabrzmiał obojętnie. - Chodzisz jeszcze z Jamesem? - Alex przełknęła ślinę.
- Nie. Napisałam mu sms-a, zaraz po tym jak przydzieliłam ci pokój w naszym domu. Nie wiem czy już go odczytał. Wiem za to, że będzie wściekły. - jej głos drżał. Chyba się bała. Objąłem ją ramieniem. - Ale to nie znaczy, że zrobiłam to ze względu na ciebie. - dodała, lecz już pewniejszym tonem.
- Jasne. - powiedziałem oschle.
- Skąd ty to w ogóle wiesz?? Nic ci nie mówiłam..
- Mike wspominał. - wyjaśniłem. - Myślał, że jesteśmy parą. - spojrzałem na Alex znacząco.
- On zawsze coś palnie! Nic, ale to nic nie można mu powiedzieć, cholera. - tupnęła obcasem na znak rozdrażnienia.
- To fajny gość. Bardzo sympatyczny, dobrze się dogadujemy. - przekonywałem i wyciągnąłem dłoń do brunetki. Ona po chwili zastanowienia chwyciła ją.
Tak szliśmy, trzymając się za ręce. Miałem tylko cichą nadzieję, że nikt nie rozpozna mnie jako "sławnego Harry'ego Stylesa z One Direction". Alex co chwila zatrzymywała się i pokazywała mi różne znane miejsca w Warszawie.
- A to są Złote Tarasy. I tu jest McDonald's, więc chodź. - i pociągnęła mnie w stronę galerii.
- Sporo ludzi. - tylko to zdążyłem powiedzieć, zanim oślepiły mnie błyski fleszów. Razem z moją przyjaciółką zostaliśmy otoczeni przez fanki oraz tłumy reporterów.
- Błagam, nie teraz. Dajcie nam spokój.. - prosiłem, ale bez skutków. Brunetka wyrwała się z uścisku moich dłoni i przecisnęła się przez tłumy. Było to słuszne zachowanie, ponieważ duszność mogła spowodować u niej ponowne omdlenie.
* Alex's pov*
Czy nigdy nie mogę z nim normalnie wyjść? Zawsze tylko fanki, reporterzy, autografy, zdjęcia, wywiady. Fuck. Byłam wkurzona na Harry'ego, chociaż wiedziałam, że to nie jego wina. Zostawiłam go tam samego, ale myślę, że będzie potrafił sam wrócić do domu. W razie czego pewnie przenocuje się u jakiejś laski, kto to wie? Poczułam ukłucie w sercu. Trudno, niech boli. Moja duma nie pozwalała mi teraz po niego zawrócić.
Szłam sama przez ruchliwą Warszawę, zbliżała się 20. Nagle zobaczyłam znajomy samochód. Czerwony mercedes zbliżał się w moją stronę. Wysiadł z niego James. Miał koszulkę na ramiączkach, która odkrywały jego bicepsy.
- Cześć mała. - powitał mnie.
- Cześć. - powiedziałam bez cienia entuzjazmu.
- Odwieźć cię do domu? - zapytał niewinnie.
- Nie, dzięki. Przejdę się. - odmówiłam delikatnie.
- Wsiadaj do auta Alex. - powiedział stanowczo. Aż tak stanowczo, że się go posłuchałam. Bałam się.
Jak zwykle James jechał bardzo szybko. Zapięłam pasy i patrzyłam przez okno.
- Czytałem sms-a. - warknął. - Czy ty nie możesz powiedzieć mi tego w twarz?! Zrywasz ze mną przez sms-a, aż do tego stopnia cię popierdoliło?! - nie odpowiedziałam. Skuliłam się w fotelu. Nie pierwszy raz blondyn na mnie krzyczał, ale w tym momencie chyba stał się szczególnie agresywny.
- Rzuciłaś mnie dla niego, tak? - wysyczał przez zaciśnięte zęby.
- Nie. - odpowiedziałam. Samochód skręcił gwałtownie w zupełnie inny kierunkek niż tam, gdzie znajduje się mój dom. - Gdzie ty jedziesz do cholery?? - nie potrafiłam ukryć złości.
Mercedes zaparkował pod starym blokiem, z którego odpadał tynk.
- Proszę. Nie musisz dziękować. - powiedział ze złośliwym uśmiechem James i kazał mi wysiadać.
Postawiłam nogę na nierówno położonej kostce.
- Co ty wyprawiasz?! Zabierz mnie do domu debilu! - wykrzyknęłam i zaraz pożałowałam, że nie ugryzłam się w język. Mężczyzna podszedł do mnie. Wyciągnął rękę. Chciałam uciec, lecz nogi chwiały mi się ze strachu oraz wściekłości.
- To za to że nazwałaś mnie debilem. - spoliczkował mnie. Zabolało. - To za to, że zerwałaś ze mną dla tego chuja. - wykonał następne uderzenie. Z mojej wargi poleciała krew. - To za to, że nie szanujesz moich uczuć. - powtórzył czynność. Łzy wylewały mi się z oczu mieszając się z czerwoną krwią. Nie mogłam uwierzyć, że mój były chłopak, który jeszcze niedawno był dla mnie wszystkim, teraz mnie tak potraktował. Poczułam ból głowy. Zamknęły mi się powieki. W moim umyśle nastała zupełna ciemność.
* * *
Coś wibrowało w mojej kieszeni. Otworzyłam oczy. Znajdowałam się w małym pokoju z jedym oknem. Był bardzo brzydki i zaniedbany. Oprócz jednego starego i twardego łóżka nie było w nim żadnych mebli. Wyciągnęłam wibrujący telefon. Z moich nadgarstków podobnie jak z warg ciekła krew.
Spojrzałam na ekran iPhona. Była piąta rano. Czyli spędziłam tu całą noc? W domu pewnie się martwią.
Miałam 30 nieodebranych połączeń od mamy, 20 od Stylesa, 14 od Mike'a i jedno od Laury. Zerknęłam do skrzynki. Była tam wiadomość od Harry'ego. Jej treść brzmiała:
"Gwiazdeczko, już uwolniłem się od reporterów i fanów. Wybierzesz się ze mną dziś do kina w nagrodę? Proszę, wybacz mi. Jesteś dla mnie najważniejsza. Przepraszam.
Harry x" - wysłano o 20:30 wczoraj.
Od tego człowieka uciekłam. Tego człowieka zostawiłam samego w obcym mieście. Na tego człowieka byłam cholernie zła. Tego człowieka, który jako jedyny o mnie dba i się martwi wystawiłam, porzuciłam, odepchnęłam od siebie. Tak bardzo chciałam, żeby był przy mnie...już chciałam wykręcić jego numer i zadzwonić, kiedy bateria w komórce padła.
Znów zaczęłam płakać. Płakać z bezradności. Z własnej głupoty. Z nieszczęścia. Z samotności. A przede wszystkim z ogromnego bólu.
-------------------------------------------------
Trochę smutny rozdział, lecz taki wyszedł. Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze i wyświetlenia, to naprawdę mnie motywuje. Mam dla was super wiadomość: WYSZEDŁ ZWIASTUN DO NASZEGO FANFICTION! ZACHĘCAM DO OGLĄDANIA, WYSTARCZY KLIKNĄĆ TUTAJ LUB WEJŚĆ DO ZAKŁADKI Z NAPISEM "ZWIASTUN"
Ciekawi mnie co myślicie o tym rozdziale :) Swoje opinie piszcie w komentarzach. Jeśli podoba wam się to fanfiction i chcecie być informowani o nowych rozdziałach na twitterze, to zapraszam do zakładki "informowani". Dziękuję wam za wszystko.
Następny rozdział pojawi się pod sam koniec wakacji. Przepraszam za wszystkie literówki oraz błędy, jeśli jakieś zauważycie piszcie o nich w komentarzach, to je poprawię :D
pozdrawiam, Ola x
@hicuteHarry
Wow :) genialny jak zwawsze ;*
OdpowiedzUsuń@_love_is_red_
Ja chce juz nastepny <3 @niallxmyxhero
OdpowiedzUsuńCudowny ja chce nexta !
OdpowiedzUsuńJeju,już się nie mogę doczekać następnego rozdziału! Jeszcze lepszy niż poprzedni. Oby tak dalej :) @Julia_Elo_xx
OdpowiedzUsuńŚwietny ;D
OdpowiedzUsuńNawet nie wiem co napisać xd
Jest po prostu idealnie *,*
Przeczytalam kazdy rozdzial. Dziewczyno masz talent !! Jestem zszokowana.vahwbxjwboayxvsdvsuwbns duuzo weny x love_in_horse
OdpowiedzUsuńŚwietny. Przeczytałam wszystkie rozdziały i mogę powiedzieć że masz talent i będę czytać.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa co zrobi Alex w tej sytuacji i również co zrobił Harry.
Czekam na kolejny.
kocham cię xx
Gratuluje! Twój blog został nominowany do Liebster Awards :) Więcej informacji tutaj
OdpowiedzUsuńhttp://dna-fanfiction-zayn.blogspot.com/2014/08/liebster-awards.html
Życzę weny, dużo twórczości na blogu oraz pozdrawiam gorąco xx
Ojj.. Jaki smutny 😭
OdpowiedzUsuńBiedna Alex.. 😭
Co za DEBIL z tego James'a! 😡
Troskliwy Harry to cudny Harry >>>>
Nie mogę się doczekać następnego 💙
@unicorns_are_my
MÓJ KOMENTARZ ZOSTAŁ PODZIELONY NA DWIE CZĘŚCI BO JEST ZA DŁUGI LOL
OdpowiedzUsuńod razu ostrzegam, że ten komentarz będzie zupełnie nieprofesjonalny i jeszcze...komentowałam każdy z rozdziałów na bierząco jak czytałam także...dlatego to wszytsko ma taka formę xD
Po pierwsze bardzo podoba mi się zwiastun, w szablonie bym zmieniła to i owo...np to, że selena jest ucięta ale poza tym jest ok..
rozdział 1
podoba mi się to, że nie robisz błędów typu spacja między wyrazem a znakiem interpunkcyjnym...Zauwazyłam też parę błędów stylistycznych np "Chciałbym wam zaproponować, pewną propozycję." to się trochę gryzie hehe zaproponować propozycję
a teraz treść..na początku nie zczaiłam wgl co się dzieje
ona wychodzi na dach oglądać gwiazdy, nagle limuzyna podjeżdża i wysiadają 1D i akurat zatrzymują się na noc w tym samym budynku w którym mieszka alex z przyjaciółką...i jeszcze ta akcja z harry'm
akurat pierwsze co robi to wychodzi na balkon i oczywiście patrzy do góry i zauważa alex...cóż za dziwny zbieg okoliczności hahaha szczerze wątpię by coś takiego mogło się wydarzyć ale to twoja wyobraźnia XD
btw ja tam na jego miejscu to poszłabym spać ale to ja
ok dalej na drugi dzień rano o 7 ( desperat lol) przychodzi do nich (wiedział gdzie jest jej mieszkanie lol) i nie wiadomo skąd wiedział że nie są z londynu i wspaniałomyślnie zaproponował oprowadzenia po londynie...obce osoby...mogły być seryjnymi mordercami lol
rozdział 2
hahahahh pierwszy akapit rządzi
idk czemu ale cały czas się śmiałam hahah lol "takie dziewczyny lubię" XD
malik zezłościł się za to, że musieli na niego czekać ze śniadaniem
hahah po co czekali na niego ze sniadaniem? ja tam bym nie czekała na nikogo tylko zaczęła jeść lol
btw płatki z mlekiem #simplebutyummy
lol po raz drugi - wgl jej nie zna i daje jej nr telefonu i adres hotelu
OH HARRY NIE BĄDŹ SMUTNY! ALEX I TAK ZREZYGNUJE Z JAMES'A DLA CIEBIE
tak wgl lol po raz trzeci - poszli na miasto wszyscy bez ochroniarzy YOLO
zaprosić na koncert? i czemu wszyscy mieli się na to zgodzić? wystarczy że jeden by miał ochotę dać im bilety a reszta nie miałaby nic do gadania hehe
rozdział 3
NO BEZ JAJ
NIKT NIE MA TAKIEGO SZCZĘŚCIA
JEDNEGO DNIA POZNAĆ OSOBIŚCIE 1D A DRUGIEGO JUŻ MIEĆ OD NICH BILETY VIP NA KONCERT LOL
C O T O M A B Y Ć?
ON JĄ KOCHA?
ON JĄ KOCHA?!
ZNA JĄ LEDWIE 2 DNI I JĄ KOCHA?
NAWET JEJ NIE ZNA LOL
to zdecydowanie dzieje się za szybko
Alex nie znacie się od kilku dni...noc kiedy go poznałaś, dzień oprowadzania i dzień koncertu to nie jest kilka dni...TO SĄ 2 DNI
ta "Gwiazdeczka" mnie rozczula awww
CO?!
pomysł z pocałunkiem w deszczu nie jest zły ale...ONI ZNAJA SIĘ TYLKO DWA DNI
+
+
Usuńrozdział 4
"To raczej nie było zwykłe zemdlenie. Tu wchodziło w grę coś bardziej poważnego." lol skąd on to wie, że to coś poważnego? jest lekarzem czy co? przecież widział tylko jak zemdlała
"Miałem do niej zadzwonić, lecz nie chciałem, żeby się martwiła i postanowiłem zrobić to kiedy wrócę do hotelu" lool tsaa jak nie zadzwoni to alex na pewno nie będzie się martwić i zastanawiać się dlaczego nie wraca..OCZYWIŚCIE ŻE BĘDZIE
HAHAHHAH HORAN DAJĄCY FANKOM KOSZULKI HARRY'EGO >>>
TY TO MASZ WYOBRAŹNIĘ
"Spacer dobrze ci zrobi" jasneee jest osłabiona...po omdleniu..dopiero wyszła ze szpitala a ten jej każe na piechotę zapierdzielać lol
AGHJDGSAJKFHD HARRY JEDZIE Z NIĄ DO POLSKI
rozdział 5
zawsze zastanawiała mnie jedna rzecz w ff, w których główna bohaterka jest polką - jak to jest, że ona i jej znajomi posiadają angielskie imiona? alex, james, mike..
"Dostałam sms-a od Jamesa, o której ma być po mnie na lotnisku w Warszawie. Osiemnastolatek nie wiedział, że nie lecę sama, ale trudno. " trudno..najwyżej trochę się zdziwi, że razem z jego dziewczyną leciał superhiperprzystojny piosenkarz światowej sławy...o a jak się zdziwi, gdy się dowie, że jego dziewczyna zdradziła go z tym piosenkarzem uhuhu
OKEJ OFICJALNIE NIE LUBIĘ JAMESA
NIE CIERPIĘ TAKICH TYPÓW
zerwała z nim przez sms? niefajnie..nawet jeśli james jest dupkiem to nikt nie zasługuje aby zerwać z nim przez głupi sms
OH NO! COŻ TO SIĘ POROBIŁO? JAMES PORWAŁ ALEX! HARRY! POŻYCZAJ KOSTIUM SUPERMANA I RATUJ JĄ!
hmm jak by to teraz ładnie podsumować? hm hm hm
Powiem ci, że ładnie budujesz zdania...aczkolwiek zdarza sie też, że zdanie jest zupełnie bez sensu.. jednak nikt o to do ciebie pretensji nie ma bo to twoje pierwsze ff
moja opinia o fabule...cóż...masz ją powyżej
nimo wszystko nie wolno ci się poddać
nie popałniaj tego błędu co ja - zawsze zaczynałam opowiadanie i nigdy nie doprowadziłam go do końca
ty tego nie rób
pisz jak najwięcej bo praktyka czyni mistrza
życzę dużo weny
@hazzmoon
PS. OMG ALE BŁĘDÓW POROBIŁAM HAHAH SORRY ALE KOMENTOWAŁAM NA TELEFONIE XD
Świetny rozdział. Uwielbiam to opowiadanie. Xx @blueberryloveme
OdpowiedzUsuńAkcja dzieje się troszkę za szybko i mogłaś rozłożyć to na więcej rozdziałów, po za tym jest wspaniałe :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że Alex to najpopularniejsze imię :D co do rozdziału- serce prawie mi stanęło. Możesz mnie informować o rozdziałach na TT? @Veronica696
OdpowiedzUsuńjasne :) xx
UsuńDużoo się dzieje :D
OdpowiedzUsuńGodzina i cały blog przeczytany. Jest mega zajebisty <3
OdpowiedzUsuńCzekam na next
Agusia Styles
Świetny. Blog jest zajebisty. Czekam na następny rozdział.
OdpowiedzUsuńWłaśnie przeczytałam wszystkie 5 rozdziałów. Twój blog bardzo mi się spodobał. Jest świetny *.* Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału! Powodzenia w pisaniu :3
OdpowiedzUsuń@czaary_maary
No nieźle /@pldirectioners2
OdpowiedzUsuń